Kiedy przyjdzie po mnie On,
by zabrać mnie w góry wysokie,
ku rozpostartym dolinom,
poprowadzi do źródła życia.
Kiedy nastanie ten czas,
gdy wejdę do nieba bram,
po prostych drogach
tatarskie dywany usłane,
bo miejsce jest już gotowe.
Kiedy On da mi znak,
by w górę polecieć jak ptak
na skrzydłach anioła opiekuna
do źródła mojego szczęścia.
5.06.2006
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz