Wśród złota polskiej ziemi
z prochu w proch schodzi
po chleb codzienny do piekła idzie,
by walczyć ze śmiercią –
I tak codziennie:
- do zobaczenia
- czy wrócisz?
- Nie wiem, żegnajcie dzieci.
Z nadzieją wychodzi.
Walka zaczęta;
maszyny, wagony, kilofy w dłoniach,
złoto ojczystej ziemi w trudzie zdobywany
chleb dla swoich dzieci.
Czerń, sadza, wąskie korytarze ...
huk!,
światło gaśnie - Cisza ...
Ktoś życie zostawia.
I gdy siadają przy stole rano
przy chlebie w trudzie zapracowanym
w ciszy, łzy same melodię grają,
bo ojciec nie wrócił.
Zostawił chleb po sobie
i puste miejsce przy stole.
Górnik polskiego złota –
bo ziemia go zabrała ...
23.11.2006
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz